reklama

Kompromitacja w Chorzowie. Trener Lecha: "Zawiedliśmy na całej linii"

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Przemysław Szyszka/www.lechpoznan.pl

Kompromitacja w Chorzowie. Trener Lecha: "Zawiedliśmy na całej linii" - Zdjęcie główne

foto Przemysław Szyszka/www.lechpoznan.pl

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożna Starcie Lecha z Ruchem można podsumować wieloma słowami, ale za każdym razem o pejoratywnym znaczeniu. W piątkowy wieczór poznaniacy ponieśli dotkliwą porażkę 2:1 przeciwko drugiej najgorszej drużynie w lidze z najgorszym wynikiem punktowym na własnym terenie. Zespół z Poznania praktycznie stracił szanse na wywalczenie mistrzostwa Polski.
reklama

Ruch Chorzów był ostatnim przeciwnikiem wagi piórkowej, chcącym rzucić piach w tryby szwankującej maszyny Lecha Poznań. W teorii chorzowianie musieli jednak dokonać niemożliwego, by oszukać przeznaczenie, które znacząco sprzyjało Kolejorzowi. Beniaminek posiadał drugą najgorszą defensywę w lidze z 52 straconymi bramkami, wygrał zaledwie dwa z dziesięciu meczów w tym roku, a jakby tego było mało… z Lechem przegrywał przez 13 meczów z rzędu. Obecny spadkowicz zdołał jednak zabrać punkty Śląskowi, Rakowowi, Jagielloni i Górnikowi, ale ten fakt w przypadku porażki Kolejorza nie mógł stanowić dla nich wymówki. Każdy z ich rywali w walce o mistrzostwo Polski rozgrywał mecze z drużynami ze środka lub dołu tabeli, a więc próżno było liczyć na to, że któryś z pretendentów do tytułu ułatwi Lechowi zadanie w tej kolejce. Pierwsze starcie z Ruchem zakończyło się wynikiem 2:0 dla Kolejorza, a zatem przyjezdnym nie brakowało remedium na pokonanie defensywy Ślązaków.

Nieoczekiwana zamiana miejsc


Niezwykle trudno było poznać po pierwszej połowie, kto tak naprawdę walczy o mistrzostwo Polski, a kto o wyjście ze strefy spadkowej. Lech Poznań w myśl zasady „cel uświęca środki” od początku postawił na proste rozwiązania. Niestety długie podania prostopadłe od obrony na skrzydła nie zagwarantowały Kolejorzowi bramki z gry. Pozwoliły one gościom na raptem… dwie sytuacje strzeleckie. Choć Mikael Ishak zdobył bramkę z rzutu karnego w 27 minucie, zdała się ona tylko na remis. Zespół trenera Niedźwiedzia na boisku wykazywał się natomiast zaskakującą determinacją. Prezentował taką grę w ofensywie, jakiej oczekiwało się od Lecha: pełną strzałów z zaskoczenia i elastyczną w pomysłach. Chorzowianie wypracowali sobie aż siedem okazji strzeleckich! Dość powiedzieć, że to właśnie oni jako pierwsi wyszli na prowadzenie po fatalnym błędzie Bartosza Salamona, który pewnie wykorzystał Daniel Szczepan.

Czarna magia

Żadne słowa nie wyrażą dokładnie tego, co zaprezentował Lech swoją aparycją boiskową w drugiej połowie. Poznaniacy dali się niemal zupełnie zaszachować błyskawicznym atakom Ruchu i w żaden sposób nie potrafili odpowiedzieć na ich zaciekłość. Ruch nie zdejmował nogi z gazu nawet na moment, a przyjezdni nie znajdowali żadnego sposobu na to, by wydostać się z trudnej sytuacji i poważnie zagrozić rywalom. Chorzowianie atakowali niemal od razu po odzyskaniu piłki, a przewaga strzałów celnych dodatkowo podkreślała, że zasługiwali na zwycięstwo. Koszmar Lecha stał się jawą w 84 minucie, kiedy Michał Feliks po kolejnym błędnym kryciu znalazł drogę do bramki w drugim meczu z rzędu. Swoim strzałem zamknął ostatecznie rywalizację i uciszył sektor kibiców gości. To wstrząsnęło Lechem, który próbował jeszcze walczyć, ale losów meczu nie udało się jakkolwiek odmienić.

Zaczęliśmy niemarawo. Ale po stracie gola potrafiliśmy się podnieść. Wydawało się, że wróćiliśmy do meczu, ale w drugiej połowie zagraliśmy słabo. Zawiedliśmy i za to przepraszamy. (...) Ruch nas nie zaskoczył. To my zawiedliśmy na całej linii

 - powiedział trener Mariusz Rumak.

Na pytanie, czy Lech ma jeszcze szanse na mistrzostwo Polski, szkoleniowiec Kolejorza odpowiedział:

Matematyczne jeszcze ma, ale jeśli ktoś jest realistą, to wie, że wiele musiałoby się zdarzyć. Jakiś armagedon z przodu.

Kończ waść…


W piątkowy wieczór Lech mimo niepodważalnej kompromitacji wciąż pozostaje wiceliderem tabeli, ale swoje mecze ma do rozegrania jeszcze Jagiellonia, Śląsk, Legia i Raków. Porażka z beniaminkiem w najgorszym przypadku może kosztować Lecha spadek nawet na piątą pozycję w lidze! Na domiar złego swoje kolejne spotkanie Kolejorz rozegra 12 maja z Legią Warszawa na własnym stadionie. W obliczu porażki odniesionej z drugą najgorszą drużyną w lidze trudno oczekiwać jakichkolwiek pozytywów w meczu ze swoimi nemezis.

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama